W meczu inaugurującym rozgrywki rundy finałowej „Niebiescy” pokonali w Kielcach Koronę 2:0 po fantastycznych golach Filipa Starzyńskiego i Marka Zieńczuka!
Ruch mierzył się z Koroną w Kielcach raptem trzy tygodnie temu. Wówczas padł bezbramkowy remis. Dzisiaj „Niebiescy” mieli apetyt na trzy punkty, tak potrzebne w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Korzystny wynik był o tyle ważny, że po podziale tabeli i dorobku punktowego, różnice między zespołami w grupie spadkowej są minimalne. Ruch, który zakończył sezon zasadniczy na 14. miejscu, tracił przed meczem do Korony, lidera dolnej połówki, tylko 3 „oczka”.
Trener Waldemar Fornalik, który do dyspozycji miał właściwie wszystkich zawodników, dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego spotkania z Jagiellonią Białystok. Na lewym skrzydle od pierwszego gwizdka grał Rołand Gigołajew, który zastąpił Marka Zieńczuka. Z większymi problemami musiał radzić sobie szkoleniowiec kielczan, Ryszard Tarasiewicz. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Radek Dejmek, a za kartki pauzował Jacek Kiełb. Zastąpili ich odpowiednio Kamil Sylwestrzak i Serhij Pyłypczuk. Trener Korony nie mógł także skorzystać z Nabila Aankoura oraz Ivana Markovicia.
Pierwszą ciekawą akcję „Niebiescy” skonstruowali w 4. minucie. Na lewej stronie piłkę wymienili Gigołajew i Paweł Oleksy. Ten drugi zbiegł do środka i z końcowej linii wycofał do Filipa Starzyńskiego, który nie opanował piłki, a całość niecelnym uderzeniem zakończył Bartłomiej Babiarz. Dwie minuty później prostopadłym podaniem wypuszczony został Grzegorz Kuświk, jednak w ostatniej chwili strzał na bramkę udaremnił mu jeden z wracających obrońców. W 7. minucie chorzowianie znów byli o włos od trafienia do siatki. Tym razem jednak szarżującego Gigołajewa o ułamek sekundy uprzedził wychodzący z bramki Vytautas Cerniauskas. Ruch zaczął mecz bardzo obiecująco. W kolejnych minutach spotkanie się wyrównało. W pierwszych 25. minutach gospodarze, poza kilkoma rzutami rożnymi, nie zdołali poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Matusa Putnockiego. Wszystko za sprawą naszej defensywy, która grała uważnie, z pełną koncentracją. Z przodu aktywni byli Kuświk i występujący na lewym skrzydle Gigołajew. To właśnie tą stroną chorzowianie najczęściej atakowali bramkę rywali. Formę Putnockiego kielczanie sprawdzili dopiero w 28. minucie za sprawą Pyłypczuka, który zdecydował się na zaskakujący strzał z pola karnego. „Niebiescy” odpowiedzieli 4 minuty później. Dośrodkowaną piłkę przytomnie zgrał Kuświk, a Eduards Visnakovs huknął lewą nogą. Piłka po otarciu o jednego z rywali przeleciała tuż obok słupka bramki Korony. W 38. minucie zakotłowało się pod bramką Ruchu. Kilku zawodników gospodarzy próbowało z bliska skierować futbolówkę do siatki, jedną z prób, fantastyczną paradą obronił „Puto”, a po chwili sytuację dalekim wybiciem… przewrotką wyjaśnił Michał Helik. 3 minuty później znów Korona była bliska prowadzenia. Tym razem jednak chorzowian uratowała interwencja Martina Konczkowskiego na linii bramkowej. Po chwili Rafał Grodzicki popisał się imponującym rajdem aż w pole karne gospodarzy. Akcji nie udało się jednak zakończyć celnym uderzeniem. Gdy wydawało się, że w pierwszej części nie zobaczymy goli, Starzyński został sfaulowany w okolicy narożnika pola karnego. Do piłki podszedł sam poszkodowany i kapitalnym, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku, wyprowadził „Niebieskich” na prowadzenie!
Pierwsze minuty po przerwie należały do Ruchu. Nasz zespół długo utrzymywał się przy piłce, wymieniając wiele podań na połowie przeciwnika i szukał okazji do kolejnych okazji bramkowych. Blisko było w 54. minucie, kiedy po strzale Babiarza i rykoszecie przed bramkarzem Korony znalazł się Starzyński, jednak Cerniauskas uprzedził naszego pomocnika. Po chwili groźnie odpowiedzieli gospodarze. W polu karnym znalazł się niepilnowany Pyłypczuk, ale na nasze szczęście jego silny strzał przeleciał obok bramki. Kolejne minuty to okres walki, momentami ostrej. „Niebiescy” nie odstawiali nóg i skutecznie przeciwstawiali się goniącym wynik „Koroniarzom”. W 71. minucie Cerniauskasa strzałem głową pokonał Kuświk, jednak nasz snajper był na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Po chwili „Kuśwa” obejrzał żółtą kartkę i niestety nie zobaczymy go w starciu z Piastem za tydzień. Im mniej czasu pozostawało do końca meczu, tym gospodarze coraz bardziej przejmowali inicjatywę. Kielecka publiczność widziała już piłkę w siatce po strzale Leandro w 79. minucie. Futbolówka odbiła się od słupka, następnie od pleców interweniującego Putnockiego i powoli toczyła się w kierunku bramki. Słowak zdążył ją jednak złapać na linii! Gdy wydawało się, że „Niebiescy” będą do końca bronić wyniku, obejrzeliśmy kolejną fantastyczną bramkę dla chorzowian. Po rozegraniu rzutu wolnego piłka trafił do wprowadzonego Marka Zieńczuka. Ten zszedł do środka i huknął nie do obrony w długi róg. Gol stadiony świata!
Do końca chorzowianie mądrze się bronili i nie pozwalali na wiele coraz bardziej sfrustrowanym rywalom. Nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego początku walki o utrzymania, niż zwycięstwo na tak trudnym terenie. Naszym piłkarzom należą się wielkie brawa za dzisiejszy występ, za walkę do końcowego gwizdka i mądrą taktycznie grę! Dziękujemy!
Korona Kielce – Ruch Chorzów 0:2 (0:1)
0:1 Filip Starzyński, 45+1 min.
0:2 Marek Zieńczuk, 83 min.
Korona: Cerniauskas – Golański (73 Klemenz), Malarczyk, Sylwestrzak, Leandro – Jovanović (81 Cebula), Fertovs – Luis Carlos, Kapo, Pyłypczuk (82 Trytko) – Porcellis; trener: Ryszard Tarasiewicz.
Rezerwowi: Małecki, Kiercz, Matulak, Sierpina.
Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Oleksy – Surma, Babiarz – Visnakovs (73 Zieńczuk), Starzyński, Gigołajew – Kuświk (90 Efir); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: Skaba, Szyndrowski, Malinowski, Urbańczyk, Mazek.
Żółte kartki: Jovanović, Golański, Porcellis – Kuświk.
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 5531
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ruch mierzył się z Koroną w Kielcach raptem trzy tygodnie temu. Wówczas padł bezbramkowy remis. Dzisiaj „Niebiescy” mieli apetyt na trzy punkty, tak potrzebne w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Korzystny wynik był o tyle ważny, że po podziale tabeli i dorobku punktowego, różnice między zespołami w grupie spadkowej są minimalne. Ruch, który zakończył sezon zasadniczy na 14. miejscu, tracił przed meczem do Korony, lidera dolnej połówki, tylko 3 „oczka”.
Trener Waldemar Fornalik, który do dyspozycji miał właściwie wszystkich zawodników, dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego spotkania z Jagiellonią Białystok. Na lewym skrzydle od pierwszego gwizdka grał Rołand Gigołajew, który zastąpił Marka Zieńczuka. Z większymi problemami musiał radzić sobie szkoleniowiec kielczan, Ryszard Tarasiewicz. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Radek Dejmek, a za kartki pauzował Jacek Kiełb. Zastąpili ich odpowiednio Kamil Sylwestrzak i Serhij Pyłypczuk. Trener Korony nie mógł także skorzystać z Nabila Aankoura oraz Ivana Markovicia.
Pierwszą ciekawą akcję „Niebiescy” skonstruowali w 4. minucie. Na lewej stronie piłkę wymienili Gigołajew i Paweł Oleksy. Ten drugi zbiegł do środka i z końcowej linii wycofał do Filipa Starzyńskiego, który nie opanował piłki, a całość niecelnym uderzeniem zakończył Bartłomiej Babiarz. Dwie minuty później prostopadłym podaniem wypuszczony został Grzegorz Kuświk, jednak w ostatniej chwili strzał na bramkę udaremnił mu jeden z wracających obrońców. W 7. minucie chorzowianie znów byli o włos od trafienia do siatki. Tym razem jednak szarżującego Gigołajewa o ułamek sekundy uprzedził wychodzący z bramki Vytautas Cerniauskas. Ruch zaczął mecz bardzo obiecująco. W kolejnych minutach spotkanie się wyrównało. W pierwszych 25. minutach gospodarze, poza kilkoma rzutami rożnymi, nie zdołali poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Matusa Putnockiego. Wszystko za sprawą naszej defensywy, która grała uważnie, z pełną koncentracją. Z przodu aktywni byli Kuświk i występujący na lewym skrzydle Gigołajew. To właśnie tą stroną chorzowianie najczęściej atakowali bramkę rywali. Formę Putnockiego kielczanie sprawdzili dopiero w 28. minucie za sprawą Pyłypczuka, który zdecydował się na zaskakujący strzał z pola karnego. „Niebiescy” odpowiedzieli 4 minuty później. Dośrodkowaną piłkę przytomnie zgrał Kuświk, a Eduards Visnakovs huknął lewą nogą. Piłka po otarciu o jednego z rywali przeleciała tuż obok słupka bramki Korony. W 38. minucie zakotłowało się pod bramką Ruchu. Kilku zawodników gospodarzy próbowało z bliska skierować futbolówkę do siatki, jedną z prób, fantastyczną paradą obronił „Puto”, a po chwili sytuację dalekim wybiciem… przewrotką wyjaśnił Michał Helik. 3 minuty później znów Korona była bliska prowadzenia. Tym razem jednak chorzowian uratowała interwencja Martina Konczkowskiego na linii bramkowej. Po chwili Rafał Grodzicki popisał się imponującym rajdem aż w pole karne gospodarzy. Akcji nie udało się jednak zakończyć celnym uderzeniem. Gdy wydawało się, że w pierwszej części nie zobaczymy goli, Starzyński został sfaulowany w okolicy narożnika pola karnego. Do piłki podszedł sam poszkodowany i kapitalnym, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku, wyprowadził „Niebieskich” na prowadzenie!
Pierwsze minuty po przerwie należały do Ruchu. Nasz zespół długo utrzymywał się przy piłce, wymieniając wiele podań na połowie przeciwnika i szukał okazji do kolejnych okazji bramkowych. Blisko było w 54. minucie, kiedy po strzale Babiarza i rykoszecie przed bramkarzem Korony znalazł się Starzyński, jednak Cerniauskas uprzedził naszego pomocnika. Po chwili groźnie odpowiedzieli gospodarze. W polu karnym znalazł się niepilnowany Pyłypczuk, ale na nasze szczęście jego silny strzał przeleciał obok bramki. Kolejne minuty to okres walki, momentami ostrej. „Niebiescy” nie odstawiali nóg i skutecznie przeciwstawiali się goniącym wynik „Koroniarzom”. W 71. minucie Cerniauskasa strzałem głową pokonał Kuświk, jednak nasz snajper był na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Po chwili „Kuśwa” obejrzał żółtą kartkę i niestety nie zobaczymy go w starciu z Piastem za tydzień. Im mniej czasu pozostawało do końca meczu, tym gospodarze coraz bardziej przejmowali inicjatywę. Kielecka publiczność widziała już piłkę w siatce po strzale Leandro w 79. minucie. Futbolówka odbiła się od słupka, następnie od pleców interweniującego Putnockiego i powoli toczyła się w kierunku bramki. Słowak zdążył ją jednak złapać na linii! Gdy wydawało się, że „Niebiescy” będą do końca bronić wyniku, obejrzeliśmy kolejną fantastyczną bramkę dla chorzowian. Po rozegraniu rzutu wolnego piłka trafił do wprowadzonego Marka Zieńczuka. Ten zszedł do środka i huknął nie do obrony w długi róg. Gol stadiony świata!
Do końca chorzowianie mądrze się bronili i nie pozwalali na wiele coraz bardziej sfrustrowanym rywalom. Nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego początku walki o utrzymania, niż zwycięstwo na tak trudnym terenie. Naszym piłkarzom należą się wielkie brawa za dzisiejszy występ, za walkę do końcowego gwizdka i mądrą taktycznie grę! Dziękujemy!
Korona Kielce – Ruch Chorzów 0:2 (0:1)
0:1 Filip Starzyński, 45+1 min.
0:2 Marek Zieńczuk, 83 min.
Korona: Cerniauskas – Golański (73 Klemenz), Malarczyk, Sylwestrzak, Leandro – Jovanović (81 Cebula), Fertovs – Luis Carlos, Kapo, Pyłypczuk (82 Trytko) – Porcellis; trener: Ryszard Tarasiewicz.
Rezerwowi: Małecki, Kiercz, Matulak, Sierpina.
Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Oleksy – Surma, Babiarz – Visnakovs (73 Zieńczuk), Starzyński, Gigołajew – Kuświk (90 Efir); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: Skaba, Szyndrowski, Malinowski, Urbańczyk, Mazek.
Żółte kartki: Jovanović, Golański, Porcellis – Kuświk.
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 5531
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy